Byłam w trakcie mijania 6th avenue, kiedy poczułam wibracje i usłyszałam charakterystyczny trójdźwięk, który oznaczał nową wiadomość tekstową.
" Hej Ronnie! Widziałem Cię na mieście, jestem niedaleko, ty + ja = lunch w Hardrock Cafe, będę po Ciebie za pięć minut.
Louis =) "
Postanowiłam skorzystać z jego propozycji i iść z nim na lunch. No i jeszcze byłam okropnie głodna, zjadłabym hamburgera z Hardrocka, hm będę musiała zabulić te 12 funtów za bułkę z mięsem i sałatą. Miło spędziłam czas z Lou w knajpie, jeśli ktoś kiedykolwiek był w Hardrock to wie jaka cudowna jest tam atmosfera. Kiedy odwiózł mnie do domu, dostałam sms-a od Liama że będzie za 30 minut. Usiadłam na kanapie i czekałam. Kiedy mój ''przyjaciel'' przekroczył próg mieszkania, pospiesznie zamknął drzwi i ujął moją twarz w dłonie, po czym delikatnie mnie pocałował. Uśmiechnęłam się w jego usta. Kiedy już się z nim przywitałam rzuciliśmy się na tapczan, Liam opowiadał mi coś, a ja praktycznie go nie słuchałam, bo wlepiałam wzrok w ścianę za nim. Minęło może z 10 minut, kiedy to rozmyślałam o liście od ojca. Kiedy chłopak zapytał:
- Ronn! Czy ty mnie w ogóle słuchasz?
- Tak,tak! ...Nie, przepraszam. Boli mnie głowa. - sapnęłam przepraszająco.
- Mam pomysł. Ubieraj się! - zarządził.
Posłusznie nałożyłam ramoneskę i wyszliśmy z domu. Pociągnął mnie za rękę do samochodu i otworzył drzwi od strony pasażera. Jechaliśmy w ciszy, wiedziałam że jak zapytam go, dokąd zmierzamy to mi zwyczajnie nie odpowie, a tylko się zezłości. Kiedy zaparkował gdzieś na parkingu, okazało się że jesteśmy w Mirabilandii*. Uśmiechnęłam się, chociaż na chwilę zapomniałam o liście. Złapał mnie za rękę i poprowadził do bramek. Kiedy kupił dwa bilety, podał mi swój portfel prosząc bym schowała go w swojej torebce, z powodu braku kieszeni. Wrzuciłam skórzany wyrób do przewieszonej przez ramię torby. Skierowaliśmy się ku kolejce która nazywała się Collos, była to jakby gigantyczna karuzela która kręciła się dookoła a przyczepione do niej 'huśtawki' szybowały w powietrzu. Wszystko byłoby spoko, gdyby tylko to nie było 70 metrów nad ziemią. Liam zauważył moją nietęgą minę i moje trzęsące się ręce, ścisnął delikatnie moją dłoń sygnalizując mi tym, że jest ze mną. Wsiedliśmy na dwuosobowe huśtawki, i po chwili lataliśmy już wysoko nad ziemią. Byłam bardzo zdenerwowana i musiałam jakoś odreagować, zauważyłam, że Liam trzyma rękę na moim udzie, popatrzyłam na niego, dając mu pozwolenie. Rozszerzyłam nogi a chłopak, powoli przesunął rękę na moje miejsce intymne. W jego oczach tańczyły iskierki. Przymknęłam oczy w rozkoszy i zadowalałam się czynami Liama, by tylko nie skupiać się na wirującej pod niebem karuzeli.
Kiedy kolejka zatrzymała się, Liam pocałował mnie w czoło, byliśmy jeszcze na 6 różnych kolejkach, i już mieliśmy opuszczać teren Parku rozrywki, kiedy nagle zauważyłam znajomego chłopaka, który sprzedawał lody z wielkim uśmiechem przyklejonym do twarzy.
- O, cześć Ronnie, co ty tu robisz? - zapytał.
- Bawię się. - odpowiedziałam lekko zażenowana konfrontacją moich znajomych.
Poczułam jak ręka Liama zaciska się na moim pasie, a żyły na szyi stały się widoczne.
- Mam coś twojego, co ostatnio zostawiłaś. - uśmiechnął się Louis przytulnie i podał mi moje okulary przeciw słoneczne. Podziękowałam mu i pożegnałam się z nim, ciągnąc Liama w stronę samochodu.
- Co to było? - zapytał.
- Mój znajomy, pomógł mi raz jak mnie zaatakowali pod twoją nieobecność.
- wsiadaj. - warknął.
Albo mi się zdaje albo jest zazdrosny. Nie wróży to dobrego zakończenia.
- Wyjmij mój portfel. - nakazał.
Podałam mu skórzaną portmonetkę, ale przez przypadek wyjęłam też zmiętą kartkę. Chciałam się jej pozbyć, zależało mi na tym żeby Li, nie wiedział o liście od ojca. Ale był szybszy i rozwinął kawałek makulatury. Ukryłam twarz w dłoniach i czekałam aż skończy czytać. Wcisnęłam się głębiej w fotel i czekałam aż wybuchnie.
- Skąd to masz? - zapytał.
- Dostałam. - wymruczałam niepewna jego kolejnych kroków.
- Długo zamierzałaś to przede mną ukrywać?
- Ty masz same tajemnice, co więc w tym złego. - w myślach spoliczkowałam się za tę pyskówkę.
Liam zacisnął pięści, aż pobielały mu kostki.
- Liczyłaś na to, że wyśpiewam Ci każdy sekret po miesiącu znajomości?
- Nie. - opowiedziałam asertywnie. - Ale wiem, że wiesz sporo o moim ojcu, i chyba należą mi się wyjaśnienia. - założyłam ręce na piersi.
- Okej,Uhm...- odkaszlnął. - erm... tak kurwa, twój ojciec żyje...
_____________________________
hejhejhej,
proszę skomentujcie, bo naprawdę mało się dzieje tu, aż się odechciewa pisac
lots of love misie x
tym razem -> @jus_luv_game7
oraz @damehazza
Uhuhuhu... Szkoda że taki krótki :(( Ale i tak fajny :D Życzę weny i czekam na neeeexxxttt <333 Twoja kochana czytelniczka (której sie tak łatwo nie pozbędziesz :3)
OdpowiedzUsuń@MarcelaHoran33
Jejku, świetny rozdział. Czemu się skończyło w takim momencie? ! :c czekam na następny ♡
OdpowiedzUsuńI zapraszam do mnie : storyyofus.blogspot.com Liczę na szczery komentarz =)
@LoveYouuNialler
Cool rozdzial!!!!!!!!!!! kocham to opowiadanie ;3
OdpowiedzUsuńSzkoda, że krótki, ale ważne, że fajny :D Ten...incydent na karuzeli...*porusza znacząco brwiami* Liaś zazdrosny... Zaszalałaś kochana ;D Czekam na next xx
OdpowiedzUsuń@luv_my_jade
<3
OdpowiedzUsuńŚwietny <3
OdpowiedzUsuńKurcze nie lubie jak oni się kłocą xD
Czekam na kolejny (:
@letmakeamove
Świetny <3
OdpowiedzUsuńKurcze nie lubie jak oni się kłocą xD
Czekam na kolejny (:
@letmakeamove
Genialny !!! Tylko szkoda, że krótki, ale to nic ważne, że jest :D
OdpowiedzUsuńMrr.. zazdrosny seksiak Liam <33
Po pierwsze - żałuję, że tak szybki i krótko opisałyście scenę spotkania z Louisem i Ronnie... Lubię ich razem, nie tak jak z Liamem, ale są całkiem słodcy i chętnie poczytałabym więcej. Wiem jednak, że chciałyście przejść do najważniejszej postaci tutaj i ja też bardzo niecierpliwie na nią czekałam :D
OdpowiedzUsuńHahahahhaa, Liam i wesołe miasteczko, zaskoczył mnie chłopak, nie powiem, że nie :D To pokazało jego inną twarz, taką... słodszą? To chyba najlepsze określenie, przez chwilę w głowie miałam przebłysk naszego misia z krótko ostrzyżonymi włosami i tymi oczami, aww <3
Hahaha, konfrontacja z Louisem była całkowicie zabawna, lubię, kiedy Payne jest zazdrosny. Przy okazji wyszła całkiem ciekawa sprawa z ojcem Ronnie,.. ALE SERIO, LIAM, TO, ŻE JEJ OJCIEC ŻYJE, TO JUŻ WIEMY, EHH... Błagam, dodajcie szybko następną część, kocham to opowiadanie <3
Nic w nim nie zmieniaj on jest zajebisty *o* Nie kom. każdego rozdziału, bo po prostu mi sie nie chce lecz codziennie sprawdzam czy jest nowy r. Pamiętaj Piszesz REWELACYJNIE :d
OdpowiedzUsuńzajefajne kiedy nastepne
OdpowiedzUsuńAwh, nie spodziewałam się, że Liam zabierze Ronnie do wesołego miasteczka, hihi. Uroczo. Uuu, no i mamy zazdrosnego Liama, przeczuwałam, że tak zareaguje na widok Louisa. No i suprajs Ronnie, tak, twój ojciec żyje. Nie wiem czego, ale rozbawiła mnie ta sytuacja, hm. XD
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na kolejny rozdział i życzę weny! x
Zapraszam do siebie: http://infinite-feelings-fanfiction.blogspot.com/
Oj dzieje się i to duzo.
OdpowiedzUsuńDlaczego Liam nie opowie o Ronnie ojcu?
@JustinePayne81
1. zapraszam na: http://everyday-liampayne.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń2. co do rozdziału jest zaje*****
Mm zazdrosny Liam <3 AwwWWww *,* \ Nata
OdpowiedzUsuńLiam jest zazdrosny! !!! Supcio rozdział tylko trochę krótki
OdpowiedzUsuń♥♡Wenus♥♡
Rozdział świetny, ale jedyny błąd to to, że Ronnie w Hardrock płaciła funtami, a to się chyba dzieje w Ameryce czyż nie?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ! <3