Wpatrywałam się przez chwilę tępo w twarz Liama. - To ty przez cały czas wszystko wiedziałeś? - zdenerwowałam się. - Wiedziałem - I mi kurwa nic nie powiedziałeś? - uniosłam się.
- Nie mogłem. - Dlaczego? - ... - Och, a więc tego też mi nie powiesz, kolejna pierdolona tajemnica? - Musiałem cię chronić. - Ty patrz! Nawet Ci wyszło, próbowali mnie zabić tylko 4 czy tam 5 razy, niezły wynik. - powiedziałam sarkastycznie. - Ale Ronnie... - Nie! - przerwałam mu - żałuję każdej spędzonej z tobą sekundy, nie chcę cię znać. - krzyknęłam wyskakując z wciąż stojącego na parkingu samochodu. - Jak wrócisz do domu? - zapytał. - Louis mnie zawiezie. - warknęłam. Dotarłam do bramek wesołego miasteczka i ujrzałam znajomą roześmianą postać, która właśnie wychodziła z posesji parku rozrywki. - Hej Louis. - przywitałam chłopaka z oczami pełnymi łez. - co się stało? - zapytał i mnie przytulił. - nic takiego, chciałam cię zobaczyć. - chodź,wszystko mi opowiesz, a potem odwiozę cię do domu. - zaproponował. Wsiadłam z nim do jego czarnego terenowego Audi Q7 i opowiedziałam mu fałszywą wersję mojej kłótni z Liamem. Dopiero co poznałam Lou, nie mogłam mu tak od razu zaufać. Chłopak odwiózł mnie pod kamienicę i odjechał. Weszłam do mieszkania i rzuciłam się na sofę. Wyjęłam z torebki zgnieciony zwitek , który udało mi się wyrwać Liamowi. Przeczytałam list od ojca jeszcze raz i wstałam z kanapy. Odpaliłam komputer i włączyłam okno przeglądarki, w między czasie wyciągnęłam walizkę spod łóżka i wrzuciłam do niej kilka sweterków, koszulek, kilka par jeansów i butów. Wrzuciłam kosmetyki do plastikowej torebki z suwakiem i dopięłam torbę. Na stronie American Airlines zabukowałam samolot na jutro. Zostało jeszcze kilka miejsc na 13.30. Postanowione. - Jadę do Nowego Jorku . Kiedy znalazłam się już na lotnisku, odrobinkę spóźniona na odprawę, prędko popędziłam na terminal, a potem zanim się obejrzałam siedziałam w samolocie. Przede mną około 5 godzinny lot, westchnęłam i wyjrzałam przez okno. Jedną z niewielu rzeczy, którą w sobie lubiłam, to brak lęku przed samolotami. Zdecydowanie mogę nazwać tę cechę atutem. W TYM SAMYM CZASIE LIAM'S POV Dostałem SMS od Hectora, że jest narada w halach opuszczonej fabryki mebli. Odpaliłem więc silnik i razem z Harrym wyruszyliśmy na miejsce. Mój towarzysz włączył jakąś rockową stację muzyczną. Właśnie leciała piosenka 30 seconds to mars, których bardzo lubiłem. Zacisnąłem ręce ciaśniej na kierownicy,kiedym przypomniałem sobie wydarzenia dzisiejszego dnia. - Co się stało stary? Wyglądasz niemrawo. - zapytał loczek. - Nic się nie stało. - Pokłóciłeś się z Ronnie, prawda? - powiedział. - Nie ważne, wiem że nie popierasz naszej znajomości. - Nie o to chodzi Liam! Ronnie to bardzo miła i silna dziewczyna, ale jestem pewien, że nie jest na tyle silna by utrzymać to co związek z Tobą by jej przyniósł. To zbyt niebezpieczne. - Kto w ogóle powiedział ci, że chcę się z nią wiązać? To tylko nic nie znaczący seks. - Chyba sam sobie nie wierzysz Payne. - wyszeptał i zamknął temat Harry. Po dojechaniu pod bardzo dobrze nam znany budynek, wysiedliśmy z samochodu i udaliśmy się na halę. Jak zwykle w pomieszczeniu była gigantyczna mapa, sporo sprzętu komputerowego i mnóstwo broni. Pod ceglaną ścianą stała kanapa a naprzeciwko niej długi stół z krzesłami. Na stole były porozrzucane pliki kartek i kilka zdjęć. Kiedy Styles rzucił się na kanapę chwytając z mini lodówki puszkę Sunkista, ja obróciłem w palcach zdjęcie leżące na mahoniowym blacie. Wiedziałem co to za chłopak. Odwróciłem fotografię i ujrzałem tam napis " Louis Tomlinson - the corvos" - KURWA! - krzyknąłem. - Muszę ją ostrzec. Bez zastanowienia chwyciłem za telefon i wykonałem kilka połączeń, ma wyłączoną komórkę. Nagrałem jej się na pocztę ze sto razy. Mimo że zabolały mnie jej słowa, kiedy stwierdziła, że nie chce mnie znać i żałuje każdej sekundy, - ciekawe czy wspólnych nocy też - to wiedziałem że muszę ją chronić. RONNIE'S POV Kiedy wylądowałam w Nowym Jorku, chwyciłam taksówkę i podałam adres hotelu który znajdował się w Queens. Zachodniej części Long Island, więc na jutrzejsze spotkanie z ojcem nie miałam daleko. Po zameldowaniu się w hotelu i zostawieniu walizki, udałam się trochę pozwiedzać, dawno mnie tu nie było. Skierowałam się ku stacji metra, i złapałam pierwszy lepszy pociąg do Central Parku. Pospaceruję trochę zanim się ściemni. Uśmiechnęłam się kiedy minęłam odcinek parku, w którym nagrywany był Kevin Sam w Nowym Jorku i udałam się na Times Square. Weszłam tam do kawiarni, bo zrobiło się całkiem chłodno. Kupiłam gorącą czekoladę i szłam dalej zwiedzać. Ludzie spieszyli się, nie wiadomo dokąd, nawet na chwilę nie zwracając uwagi na to, jak pięknie błyszczy Times Square. Następny w kolejce był Broadway. Jedno z moich ulubionych miejsc w Nowym Jorku, w zasadzie, to nie potrafię wybrać ulubionego. Big Apple, jest po prostu magiczne. Z uśmiechem pognałam w kierunku ostatniego punktu który miałam dzisiaj zaliczyć. Empire State Building, kiedy miałam wchodzić do lobby by kupić bilet na część widokową. Zauważyłam dość znajome blond włosy. Zamrugałam oczami, pewnie mi się przywidziało. Nie zdążyłam jeszcze dobrze uargumentować tego jaką jestem wariatką, kiedy przed moją twarzą pojawił się... Niall z niewysoką blondynką u boku, trzymał ją za rękę, więc to chyba jego dziewczyna. - Hej Ronnie! To ciebie zastałem nagą w moim łóżku, prawda? - Krzyknął uradowany Irlandczyk. - Hej! Co ty tu robisz? - Zapytałam spanikowana i zawstydzona przed jego towarzyszką, jestem pewna, że niedawno poznany przyjaciel powie o wszystkim Liamowi. - Wybraliśmy się z Olivią do Nowego Jorku na naszą 3 rocznicę. Jesteśmy tu co roku. - uśmiechnął się. - Och, a więc to twoja dziewczyna? Miło mi Cię poznać, jestem Ronnie. - Wyciągnęłam rękę do blondynki, a ta uścisnęła ją z wielkim uśmiechem wymalowanym na twarzy, co bardzo mnie zdziwiło, szczególnie po tym jak blondyn oznajmił że byłam naga w jego łóżku. - Dziewczyna jakby czytając mi w myślach powiedziała : - Niall opowiadał mi o tym incydencie, to musiało być przezabawne. - zachichotała. Zdawali się być z chłopakiem jak rodzeństwo. Mieli niebieskie oczy, farbowane blond włosy i takie same beztroskie uśmiechy. Widać że byli szczęśliwi. A gdyby ktoś pomyślał, że oprócz trzymania się za ręce są mało słodcy, to mieli takie same buty na sobie. Czarne Nike Blazery, w dodatku co chwile dawali sobie buziaki. Byli jak para z bajki. Nigdy tego nie doświadczę. - A ty co robisz w NY? - przerwał pytaniem moje rozmyślania Irlandczyk. - Przyjechałam do cioci, miała urodziny a potem, w-w-w wyprawiała huczną Barmitwę, dla swojego mojego Kuzyna Enrique, jest pół żydówką. - wyjąkałam jakąś kiepską wymówkę. - Och, kocham uczestniczyć w żydowskich świętach. - jęknął. Blondynka zachichotała i trąciła go łokciem. Jakby w ten sposób przypominając Niallowi jakieś wydarzenie. - Olivia, też jest żydówką, rok temu podczas Barmitwy jej brata Carlosa, ciotka Mariangela zjadła tacos z fasolą, specjalność wuja Juana i nie mogliśmy wywietrzyć domu, więc przenieśliśmy uroczystość do ogrodu, a ciotka z niestrawnością, 'utknęła' w łazience na piętrze. Nie było by to aż tak zadziwiające gdyby nie fakt, że gdy Mariaci grali ulubiony utwór ciotki, ta otworzyła szeroko okno i zaczęła tańczyć i śpiewać w toalecie. - Niall opowiedział historię z udziałem rodziny Olivii jak o swoich krewnych. Ciekawe czy kiedyś się pobiorą. Są uroczy. Skończyłam krótki dialog z parą, i wróciłam do hotelu. Modląc się, by Niall uwierzył w moją paplaninę i nie zadzwonił do Liama, który odwodził mnie od wyjazdu do Nowego Jorku. _________________________ Witam tu @jus_luv_game7 jest 1 w nocy, ledwo ogarniam ale obiecałam, że skończę, rozdział. Nie jest długi, ale obiecujemy, że warto czekać, bo nadchodzące rozdziały są pełneee akcji. Prosimy o zostawianie komentarzy i delikatnie przypominamy że autorki są DWIE. Much love x @jus_luv_game7 & @DameHazza xx
Genialny *.*
OdpowiedzUsuńChoć chciałabym żeby Ronnie i Liam się pogodzili (:
Czekam na kolejn
@letmakeamove
Nie spodziewałam się, że Louis jest w jakimś gangu :o Rozdziały są coraz lepsze! :) Bez Waszego opowiadania chyba umarła bym z nudów. Xx
OdpowiedzUsuń@LoveYouuNialler
Wsapaniały jak zawsze :D ciekawe co z Luoisem .. :3 nie mogę się doczekać na next <3
OdpowiedzUsuń@MarcelaHoran33
Liam i Ronnie zerwali: :O , Lou w gangu: :O, Ronnie się przeprowadziła: :O .... Tracę wiarę w ludzkość xD Rozdział świetny! *__________* Czekam na nn xx
OdpowiedzUsuń@luv_my_jade
Smutno mi że Ronnie zerwała z Liamem.
OdpowiedzUsuńNajgorsze, że Liam powiedział że nie chce sie z nią wiązać.
@JustinePayne81
Oesu! CUDO *-*
OdpowiedzUsuńzapraszam: http://zzanaa.blogspot.com/
<3
OdpowiedzUsuńNie wierzę, że Ronnie powiedziała Liamowi takie rzeczy! Głupia, głupia, głupia! Zamiast z nim kurde normalnie porozmawiać to ona z nim zrywa, ugh. Boję się, że w Nowym Jorku stanie się coś złego. Coś tak czułam, że Louis nie jest jednak zwyczajnym chłopakiem. Oby nie skrzywdził Ronnie, jejku...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny! Czekam na następny rozdział. x
http://infinite-feelings-fanfiction.blogspot.com/
heeej. zajebiście piszesz! :D *_* Zakochałam się w tym opowiadaniu! <3 Mogłabyś informować mnie na tt ? :) @_Horaneek_
OdpowiedzUsuńrozdział świetny :) czekam już tydzień na ten rozdział błagam dodaj szybko proszę :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :) Czekam na nexta ;D
OdpowiedzUsuńsuper :P
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział proszę napiszcie *.* Piszecie cudownie czekam
OdpowiedzUsuńJejku wspaniałe ,czekam na kolejną część ,pisz jak najszybciej :D
OdpowiedzUsuńSuper rozdział i ogólnie całe opowiadanie <3 Czekam niecierpliwie na następny ;D
OdpowiedzUsuńOjej Roni za dużo mówisz. Rozdział geNIALLny
OdpowiedzUsuń♥♡Wenus♥♡