[ ważna notka pod rozdziałem ]
*Liam's POV*
Kiedy tylko dowiedziałem się gdzie ona jest wpadłem w szał. Natychmiast spakowałem kilka szmat i udałem się na lotnisko. Jak na złość, nie było żadnych wolnych miejsc na lot do Nowego Jorku za godzinę, następny miał odlatywać dopiero jutro rano. Jako że nie posiadałem bagażu rejestrowanego, tylko torbę podręczną, mogłem przed celnikami udawać, że odbyłem odprawę online, unikając w ten sposób sprawdzenia biletu którego nie posiadałem. Wrzuciłem moją torbę do jednego z tych plastikowych pojemników, które poruszały się taśmociągiem w kierunku maszyny mającej za zadanie wykrywanie i pokazywanie na ekranie przedmiotów, które zawierał bagaż. Zdjąłem też z nadgarstka zegarek i wyjąłem klucze z kieszeni, następnie przeszedłem przez bramkę, na szczęście nie wykryła żadnego metalu i nie zaczęła piszczeć, nie miałem teraz ochoty na pogadankę z celnikami. Kiedy byłem już w bezpiecznej strefie lotniska, ruszyłem pod terminal z którego miał odlatywać samolot American Airlines, do NY. Przyrzekam, jak znajdę Ronnie to pierwszą rzeczą jaką zrobię to ją mocno przytulę, a potem zrobię jej rozpierdol za wszystkie czasy, nie będę się przejmował tym, czy będziemy na środku ulicy, po prostu dam jej do zrozumienia, że jest nieodpowiedzialna, i powinna była mnie posłuchać. Drzwi na pokład maszyny, nagle otworzyły się i stanęła w nich przyjaźnie wyglądająca młoda blondynka. Teraz czas na mój urok. Podszedłem pewnie do dziewczyny i uśmiechnąłem się przepraszająco.
- Już schowałem. - wzruszyłem ramionami, starając się ukryć fakt że nie posiadam biletu.
Kobieta zatrzepała rzęsami zakręciła kosmyk włosów na swoim palcu. Mógłbym powiedzieć, że nie była najgorsza, miała ładne ciało, ładne włosy z twarzy też nie była najgorsza, ale miała okropną przerwę między górnymi jedynkami, wyglądała jak ta modelka z reklamy Rimmela "get the London look". Nie podobało mi się to.
- Um, jestem Katie. - zachichotała.
To w jaki sposób próbowała ciągnąć ten 'flirt', niestety jednostronny, przyprawiał mnie o mdłości, miałem ochotę uderzyć ją w twarz, a raczej nie miałem w zwyczaju bicia kobiet.
- Liam. - starałem się brzmieć zalotnie, by tylko puściła mnie dalej.
- Może wynagrodzisz mi to potem inaczej. - wyeksponowała biust prawie niezauważalnie odpinając jeden guzik.
- Jasne, może. - wsadziłem ręce w kieszenie i ruszyłem w kierunku wolnych miejsc w klasie ekonomicznej.
Na moje szczęście, jakaś rodzinka patałachów zgubiła się na lotnisku i raczej nie dotrą tu przed odlotem samolotu, miejmy nadzieję że kapitan nie będzie czekać, bo wtedy wyszłoby na jaw, że jestem tu...Nielegalnie? - Niee, to złe słowo. "Nie do końca uczciwie" - tak lepiej.
Kiedy tylko maszyna uniosła się w górę z płyty lotniska westchnąłem i wcisnąłem się głębiej w fotel wkładając słuchawki do uszu i puszczając porcję solidnego rocka. Zamknąłem oczy przez cały lot symulując sen, by tylko ta upierdliwa stewardessa dała mi spokój. Po 6 godzinach wylądowaliśmy, migiem opuściłem teren lotniska. Wskoczyłem do żółtej taksówki i podałem pierwszy adres jaki przyszedł mi na myśl. - pod Empire State building poproszę. - Horan wspominał przez telefon, że kiedy był tam z dziewczyną właśnie w tym miejscu spotkali Ronnie. Wysiadłem wręczając kierowcy 20 dolarowy banknot. Wysunąłem telefon z kieszeni i próbowałem zadzwonić do dziewczyny, nie odbierała. cudownie. Wybrałem więc numer Nialla i poprosiłem go by pod pretekstem ponownego spotkania lub wyjścia na kawę, zadzwonił i zapytał Ronnie gdzie teraz jest. Blondyn zgodził się i już 20 minut później wysłał mi sms, z adresem. Wskoczyłem w najbliższą nadjeżdżającą taksówkę i podałem adres z wiadomości. Patrzyłem przez okno jak mijaliśmy 6th Avenue i róg Hudson i piątej alei, jak 5 letnia dziewczynka upuściła loda na Wallstreet, jak grubsza pani spaceruje z pudlem po zewnętrznej stronie Central Parku, mijając spoconego biegacza w pomarańczowych Nike'ach. Przejeżdżaliśmy przez most Brooklyński, na którym była masa turystów i niesamowity korek, mogłem się przypatrywać z dala Statule Wolności, muszę przyznać, że kiedy w wieku 9 lat, usłyszałem historię dotyczącą tego zabytku, to rozpłakałem się jak dziecko. Nigdy nie byłem jakimś strasznym patriotą, nagle całe Stany Zjednoczone stawały się krajem patriotycznym kiedy zbliżało się święto dziękczynienia, kiedy przy jednym stole miały zasiąść całe rodziny, niekiedy ze sobą skłócone, mieli zjeść indyka z żurawiną i ciasto dyniowe, w asyście tony ziemniaków, świętując jakieś głupie relacje pomiędzy kolonistami - załogą statku Mayflower, a Indianami, którzy pomogli im wyżyć przez rok. Nim się obejrzałem byliśmy w Long Island, odseparowanej od Queens, Manhattanu i Bronxu, części Nowego Jorku. To tu w cukierni Ronnie miała spotkać "ojca".
*Ronnie's POV*
Przybyłam do małej kafejki z którą wiązałam tyle wspomnień. Za ladą standardowo stał Mauro kłócąc się z kuzynem Anthonym o to czy na górnej półce postawić Muffiny czy lukrowane pączki. Spór rozdzielił ich szef, oraz właściciel cukierni, najwspanialszy człowiek na świecie, którego traktowałam jak rodzinę. - wujek Buddy.
- Ronnie! - krzyknął uradowany Włoch, kiedy dostrzegł moją obecność. - Kope lat, ostatni raz widziałem Cię w 12 urodziny, kiedy kazałaś mi, zrobić na swoim torcie figurkę Scooby Doo, nic się nie zmieniłaś.
- Dziękuje wujku! - rzuciłam z sarkazmem przytulając do siebie mężczyznę.
Zazdroszczę Lisie, Lisa to żona wujka Buddy'ego, nie ukrywajmy ale wujek - jak to na Włocha przystało - jest niesamowicie przystojny, do tego jest złotym człowiekiem i ma genialny charakter. Kobieta wiedziała jak się w życiu ustatkować! Wujek Buddy nikogo nie kocha bardziej niż jej i czwórki jego dzieci, Carlo Salvatore, Buddy'ego Jr, Sophie i Marco. Rozmawiałam z nim przez kolejne 20 minut, kiedy pożegnał się i poszedł na zaplecze by sprawować swoje obowiązki. Mauro i Anthony ruszyli za nim, zostawiając mnie kompletnie samą w pustym pomieszczeniu. Nagle drzwi się otworzyły i do środka wszedł...Tata.
Wiem że dostałam od niego list, i w ogóle, ale dopóki nie zobaczyłam go na żywo, chyba nie byłam pewna tego że, naprawdę żyje, że będę mogła go jeszcze spotkać. Podszedł do mnie i mocno mnie przytulił, szepcząc że bardzo mnie przeprasza. Z jego opuchniętego czerwonego od płaczu oka wypłynęła samotna łza, zastanawiało mnie tylko, co było powodem jego wcześniejszego płaczu, może do nie płacz tylko alergia? Może od niej miał takie przekrwione oczy? Usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy rozmawiać, nie było to nic ważnego, głównie to rzeczy które działy się w czasie, w którym go nie było. Postanowiłam przebaczyć ojcu to, że tak długo to ukrywał, rozumiem że był świadkiem koronnym, to przecież nie jego wina, choć, musiał być wplątany w coś nielegalnego skoro sypnął kogoś na policji, a sam wybronił się z zarzutów. Nagle mój ojciec przerwał w połowie zdania i wpatrywał się w jakiś punkt za mną, gdzieś ponad moją głową. Miał przygnębiony wyraz twarzy. Postanowiłam się odwrócić, ale w tym samym momencie poczułam rękę na ramieniu. A potem zimną lufę przy skroni. Jakiś łysol ubrany na czarno zasłonił moje usta ohydną spoconą dłonią. Miałam ochotę go ugryźć, spojrzałam tylko na tatę pytającym wzrokiem, dlaczego kurwa nic nie robi?
- Przepraszam, musiałem im cię dostarczyć. - wyszeptał.
_________________________________________
Witam, tu @Jus_luv_game7
przepraszamy za zwłokę, ale był mały problem z usunięciem się rozdziału i te sprawy,
ale przysięgam, że teraz rozdziały będą systematyczniej. Prawdopodobnie jutro dodam kolejny, żeby
wynagrodzić wam, czas jaki czekaliście na 14. Chciałam was prosić byście zostawili swoje nicki do TT w komentarzach jeśli chcecie być informowani i jeśli już jesteście informowani. Nie wygodnie się informuje ogrom ludzi sprawdzając w poprzednich komentarzach kto zostawił nick, więc postanowiłyśmy utworzyć rubrykę "informowani" gdzie wpiszemy wasze nicki, a jeśli ktoś będzie chciał być informowany, wpisze w tej rubryce swój nick. To rzecz o którą chciałam was prosić, bo oszczędzimy czas na informowaniu ludzi z czystej praktyczności. Dziękujemy i prosimy o komentarze.
x ściskamy @Jus_luv_game7 i @DameHazza ♥
czekam nn :)
OdpowiedzUsuńzapraszam na: http://everyday-liampayne.blogspot.com/
przepraszam że robię reklamę...
hFSGivdzsuosdagosdg KOCHAM! ♥
OdpowiedzUsuńCzekam na nn. ;3
@_Weronik_
OdpowiedzUsuńGenialny rozdzial ««««
Cudowny !!! Własny ojciec wydał ją jakimś chujom !!!! Czekam nn ;*
OdpowiedzUsuńXoxo @JustynaJanik3
OMG *o* Co? CO? C O ? Jak on mógł.. wiedziałam od razu, ze coś jest na rzeczy..
OdpowiedzUsuńRozdział genialny <3
@letmakeamove
Czekaj, że co do cholery?! Takiego obrotu spraw to już zupełnie się nie spodziewałam... Muszę przyznać, że jest to jedno z najlepszych ff jakie czytam :3 Świetny rozdział *-* Taki inny, bo dużo opisów, a mało dialogów :)
OdpowiedzUsuńCzekam na next, to już jutro ^^ xx
@luv_my_jade
Boskie <3 ~@heroineNialler
OdpowiedzUsuńrozdział świetny macie talent dziewczyny ... Czekam na next
OdpowiedzUsuńWiedziałam,że to jest jakiś podstęp. Coś mi się tutaj nie zgadzało.
OdpowiedzUsuńJuż wpisuje się do Informowanych. Koniecznie chce wiedziec jakie bd dalsze rozdziały. Są one swietne, wiec gratuluje wam.
Czekam na kolejny @JustinePayn81
Genialne uwielbiam to opowiadanie czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńPoproszę do informowanych
OdpowiedzUsuń@LookMyPleas
Hejjj jestes swietna uwierz ze kocham tego bloga i czekam na nn.
OdpowiedzUsuńawwwww, genialny. :D możesz mnie informować proszę? :*
OdpowiedzUsuń@luvmyniallers
Cuuudny *,* macie talent i to wielki. Bardzo podoba mi się to jak piszecie. Czekam z niecierpliwością na następny rozdział . K
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Kiedy następny? Błagam szybko xx
OdpowiedzUsuń@oopshiharreh
OdpowiedzUsuńDługo czekałam na ten rozdział - i z góry przepraszam, że komentuję po takiej przerwie, dosłownie nie ogarniam własnego życia ostatnio - ale opłacało się! Widać, że Liam naprawdę przejmuje się losem Ronnie, w przeciwnym razie na pewno nie ryzykowałby aż tak bardzo. No bo kto normalny udaje, że przechodzi przez kontrolę online i flirtuje z urzędniczką, aby tylko dostać się na pokład samolotu? Tylko ktoś taki, jak Payne. Podoba mi się to <3
A ojca Ronnie najprawdopodobniej bym zajebała bombą atomową, przysięgam. Co za koleś, serio! Nie dość, że milczał tyle czasu, to jeszcze dostarczył ją osobom, które najwyraźniej planują zrobić jej krzywdę. Mam nadzieję, że Liam zdąży na czas i uratuje swoją ukochaną... Proszę o następny i to bardzo szybko <3
zostałaś nominowana do Liebster Award.
OdpowiedzUsuńwięcej inforamcji na http://die-please-die.blogspot.com/2013/12/liebster-award.html
Cudowny rozdział. @Naataalina
OdpowiedzUsuńUgh.Co za skurwysyn jebany.Niech Liam szybko cos zrobi ;*
OdpowiedzUsuńzajebiste :*
pozdrawiam ~~ Igaa
Rozdział cudnaśny, podoba mi się *.*
OdpowiedzUsuńA co do pomysłu, to fajnie tak z tymi nickami. ;DD
Pozdrawiam i zapraszam na 4 post, byłoby mi miło / http://liisiialy.blogspot.com/ .
kedy będzie kolejny rozdział mam nadzieje że się wyrobisz przed swiętami dziękuje za wszystko <3
OdpowiedzUsuńSłodki biznes o kurwa !!!!! Ahaahahahahaha wujek Buddy ! tez to wciagam...
OdpowiedzUsuńomg ! Rozdział super ! Ale debil z tego jej 'tatusia'! Wiedziałam że coś kombinuje ale nie sądziłam że aż coś tak wrednego! Na miejscu Ronny to bym go zabiła a nie spotkała się z nim! Masakra! Mam nadzieję że Liam ja u ratuje i się pogodzą ! Kiedy następny?
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNominowałam was do Liebster Adward :) Więcej info: http://case-closed-story.blogspot.com/2013/12/liebster-adward.html
OdpowiedzUsuńxx
Zapraszam na recenzję opowiadań :) http://recenzjeopowiadan.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńxx
No co za ...PIPnięty ... ojciec. Macie genialne pomysły
OdpowiedzUsuń♥♡Wenus♥♡