Usłyszałam walenie do drzwi. Westchnęłam głośno i spojrzałam na zegarek. 00.03. Kto do mnie przychodzi o tej porze? Odstawiłam moją herbatę z cytryną i podeszłam do judasza. Nie, kurwa. Tylko nie to.
-Otwieraj, wiem, że tam jesteś!-usłyszałam krzyknięcie. Potrząsnęłam głową i otworzyłam. I tak w końcu będę musiała z nim pogadać.
-Zalegasz z czynszem od ponad miesiąca!-opluł moją twarz. Otarłam mój polik poirytowana.
-Dlatego przylazłeś tu do mnie w środku nocy?
-Nie-wyszczerzył swoje obleśne zęby.-Mam propozycje, jeśli nie masz jak spłacić-zaczął się do mnie zbliżać. Od razu poczułam zapach taniej wody kolońskiej i papierosów. Zamknął drzwi i spojrzał w moją twarz. Założył mi kosmyk moich brązowych włosów za ucho. A ja stałam sparaliżowana.
-Możesz spłacić dług swoim ciałem-przywarł mnie do ściany i jęknęłam z bólu. Zbliżył się do mojej twarzy. Czułam na sobie jego obrzydliwy zarost i jego smród. Przejechał dłonią po moim policzku i wtedy coś we mnie pękło. Odepchnęłam go mocno od siebie i walnęłam w kroczę.
-Mała dziwka-syknął z bólu.
Sięgnęłam po torebkę, która leżała przy wyjściu i wybiegłam ze starej kamienicy. Otarłam łzy, które spływały po moich policzkach.
-Wracaj tu!
Zobaczyłam go za sobą. Przyśpieszyłam kroku i wskoczyłam do mojego auta. Przekręciłam kluczyk w stacyjce i ruszyłam przed siebie.
Jechałam 150 km/h, nawet nie wiedząc gdzie. Po prostu chciałam uciec. Od Grey'a, od domu, od problemów i od wspomnień. Wszystko to sprawiło, że jeszcze mocniej nacisnęłam pedał.
Nagle usłyszałam dziwny dźwięk i samochód zaczął zwalniać, aż w końcu stanął. Nie wierzę!
Próbowałam odpalić, ale bez skutku. Po prostu świetnie. Rozejrzałam się po okolicy. Super. Jestem w lesie i oprócz tego nie wiem nic. Sięgnęłam po torbę i zaczęłam szukać telefonu. Rozładowany.
Jak już pech to na całego, co nie? Wyszłam z auta i rozejrzałam się ponownie. W ogóle nie kojarzyłam okolicy. Gdzie ja na chuja pojechałam? Oparłam się o auto i potarłam dłońmi moje gołe ramiona. Połowa kwietnia, a ja paraduję sobie w szortach i t-shircie o 1 w nocy i to jeszcze w lesie. Witajcie w moim świecie.
Droga nie wyglądała na często używaną. Sama nie wiem czy chciałam kogoś spotkać. Z jednej strony może ktoś by mi pomógł, ale z drugiej strony... Nagle poczułam oślepiające pojedyncze światło. Zasłoniłam dłonią oczy. Usłyszałam warkot silnika, ale nie było to auto. Stanął przede mną czarny Harley, a na nim chłopak. Zsiadł z motoru i zmierzał w moją stronę. O kurwa. Nie wiem czy się bać czy skakać z radości. Miał brązowe, postawione wysoko włosy, które wyglądały jakby właśnie uprawiał seks. Ubrany był w czarną skórę, biały t-shirt i ciemne jeansy, które były opuszczone dość nisko. Zbliżył się do mnie, a ja poczułam, że przygryzam wargę. Wzrostem był ogromny i górował nade mną co najmniej o głowę.
Nie wiem kiedy znajdował się ode mnie jakiś centymetr. Teraz dostrzegłam jego piękne, brązowe oczy. Pachniał niesamowicie. Nie umiał jednak rozpoznać zapachu.
Z bliska był jeszcze przystojniejszy. Znów przygryzłam wargę. Nagle wpił się w moje usta. Wyjął moją wargę z uścisku, a potem zaczął mnie namiętnie całować. Nie wiem, dlaczego, ale nie odepchnęłam go tylko odwzajemniłam pocałunek. Jego usta były niesamowite. Oderwał się ode mnie i uśmiechnął się dziwnie, jakby zwycięsko. Zmarszczyłam brwi.
-Z każdym się tak witasz?-odważyłam się spytać, jednak mój głos nie brzmiał tak pewnie.
Zaśmiał się.
-Stoisz tu taka sama w szortach i podkoszulce. Myślę, że każdy by się skusił-słysząc te słowa poczułam jak krew zaczyna napływać do mojej twarzy.
-Mogę skorzystać z twojego telefonu?-wybełkotałam.
-Nie mam go tutaj.
-To gdzie?-spytałam już lekko poirytowana. No sorry, ale coś jest z nim nie tak. Chyba nie każdy rzuca się na usta nieznajomej, która po prostu potrzebuje pomocy.
-Nie takim tonem-pierwszy raz usłyszałam chłodny ton, co mnie trochę przeraziło. Po chwili jednak wziął mnie za rękę i pociągnął w stronę swojego pojazdu. Próbowałam wyrwać dłoń, jednak był za silny. Odwrócił się w moją stronę.
-Coś nie tak?-podniósł lekko prawą brew, jakby naprawdę nie wiedział o co chodzi.
-Trzymasz mnie za rękę.
-Przed chwilą wymieniliśmy się śliną, myślę więc, że trzymanie za rękę to nic.
Nie mogłam powstrzymać rumieńców na mojej twarzy.
-N-nawet nie wiem jak masz na imię-jęknęłam cicho.
-Liam-wzruszył ramionami.
~~
Hej :)
Mamy pierwszy rozdział. Co sądzicie?
Pozostaniecie z nami dłużej? Xx
K.
Mi się podoba, nawet bardzo
OdpowiedzUsuńWow !
OdpowiedzUsuńCzytałam dużo blogów ale ten się zdecydowanie wyróżnia :D
Na pewno bd tu wpadać
Weny xoxo
+zapraszam do sb
www.Still-jeszcze.blogspot.com
Wspaniałe. Obserwuję już twojego bloga i czekam na nexta
OdpowiedzUsuńTen koleś z początku jest taki obleśny hahaha, jakbym była sama na jakimś zadupiu i to w nocy i na dodatek jakiś koleś, którego bym nie znała też by tam był, to zaczęłabym uciekać, nieważne gdzie byle szybko :D a tu takie zaskoczenie, on ją POCAŁOWAŁ :* KISS KISS KISS ME LIAM (nie jestem zdesperowana, ale byłoby miło) "-N-nawet nie wiem jak masz na imię-jęknęłam cicho." z podniecenia? hahha piszcie dalej - Ola
OdpowiedzUsuńNie no, super. Pierwszy rozdział i już mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńświetny <3
OdpowiedzUsuńDobra robota! Podoba mi się. Rzadko zdarza się, że początek jest ciekawy, a jednak! Autor/ka zadbał/a o to! Nic dodać, nic ująć. I oby tak dalej. ;)
OdpowiedzUsuńHi love I would abslutely love to read this story but there's this problem I don't understand this language, is it possible to read this fanfiction in English? Be careful and stay great..x
OdpowiedzUsuńBOŻE PIĘKNE *~~~~~~~~~~*
OdpowiedzUsuńFajne. Jaki śmiały jak na e nasz Liam Payne
OdpowiedzUsuń♥♡Wenus♥♡
Już go kocham <3 AwwWWww *,*
OdpowiedzUsuń